wtorek, 1 listopada 2011

Wędkarstwo - Moja wędka

Moja przygoda z wędką.

Miałem 8 lat, gdy pierwszy raz położyłem swą małą rączkę na kawałku patyka, zakończonego haczykiem.

Maleńki spławiczek, zrobiony z kaczego pióra, znikał szybko pod powierzchnią małego oczka wodnego, które było wtedy dla mnie najwspanialszym miejscem na świecie. Wnet na brzegu lądował - raz to piękny, tłuściutki, złocisty karaś, drugi zaś- piękna grzbiecista wzdręga z czerwonymi płetewkami. Razem z dziadkiem pedałowaliśmy przez las na rowerach w pośpiechu, bo każda stracona minuta, to minuta mniej nad wodą. Nie przeszkadzały komary, nie przeszkadzał wiatr, nie przeszkadzało nic. Lata mijały.

Urocze, tajemnicze jeziorko stawało się coraz mniejsze i mniejsze… Pewnego dnia, dostałem od dziadka pod choinkę pierwszą wędkę z kołowrotkiem. Trzymetrowy wspaniały teleskop, kołowrotek na 4 łożyskach, z nawiniętą nowiuteńką żyłką. Za oknem śnieg, na wodzie lód, więc razem z dziadkiem, niemal każdego wieczoru rozkręcaliśmy kołowrotki, przemienialiśmy rączkę na drugą stronę, smarowaliśmy kabłąk, sprawdzaliśmy hamulce - po to aby nad wodą, dziadek mógł na mnie popatrzyć, jak sam montuję i zarzucam zestaw.

Każda chwila przy kominku, spędzona na malowaniu spławików, tłumaczeniu “co jest po co” - była czymś wspaniałym.
Nadszedł maj, a wraz z nim- piękne, ciepłe, słoneczne dni. Dziadzio zabrał mnie po raz pierwszy nad wspaniały staw, nad którym spędził ( jak powiada babcia ) połowę swojego życia.

Ja znałem te miejsce tylko z wypchanego, przykurzonego albumu, z dziesiątkami pożółkłych zdjęć, z których każde osobno miało swoją historię… A piękne ryby pozostawały jedynie w sferze moich marzeń… Jednak w niedługim czasie zacząłem pojmować o co w tym wszystkim chodzi, jak dobierać sprzęt i technikę do łowiska i danego gatunku ryb, na jakie polowaliśmy.
Lata mijały… Kolejne wschody i zachody słońca nad wodą uświadamiały mi to, że wędkarstwo to nie tylko ryby lecz - coś więcej…

W niewielkiej szafie w której mieściły się moje wędkarskie akcesoria, robiło się coraz ciaśniej… Jednak tak jak w szafie zaczynało brakować miejsca, tak i z wolnym czasem było coraz trudniej. Nie poddawałem się jednak i każdą wolną chwile spędzałem nad wodą. Wraz z przybywaniem sprzętu, przybywało doświadczenie i chęć próbowania czegoś nowego - innego. Na szczęście wielu rzeczy jeszcze nie zasmakowałem i nie wypróbowałem, i dlatego moja przygoda z wędką nadal trwa!!!

-- Stopka

Złota Rybka Internetowy sklep wędkarski

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz